Reklama

Polska elektrownia jądrowa pod lupą ABW? Chodzi o 60 miliardów złotych

Autor. PEJ / Materiały prasowe

Aktywiści ze Stowarzyszenia EKO-UNIA skierowali list do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, domagając się niezależnego audytu budowy elektrowni jądrowej w Choczewie. Wskazują na brak przejrzystości, zagrożenia korupcyjne i nieuzasadnione koszty sięgające 60 miliardów złotych.

EKO-UNIA opublikowała treść listu, który został skierowany do ABW i komisji sejmowych. Pod dokumentem podpisało się ponad 20 organizacji, profesorów i byłych ministrów ochrony środowiska, reprezentujących różne środowiska polityczne i naukowe. Sygnatariusze pytają o bezpieczeństwo inwestycji, zasadność jej lokalizacji, wybór technologii oraz potencjalne zagrożenia korupcyjne.

YouTube cover video

Zwróciliśmy się z pytaniem do rządzących czy atom na Pomorzu jest niezbędny. Mamy obawy, że poprzedni rząd prowadził ten proces w sposób nietransparentny i nieczytelny. Dziś mamy nowych rządzących, a pytania są aktualne” – mówi Radosław Gawlik, prezes EKO-UNII i były wiceminister ochrony środowiska. Należy podkreślić, że Stowarzyszenie jeszcze w 2024 r. skierowało list do ABWv z prośbą o wyjaśnienie.

EKO-UNIA twierdzi, że mimo upływu ponad roku i zmiany ekipy rządzącej, odpowiedzi nie nadeszły. Jak podkreśla, decyzje o kontynuowaniu projektu są podejmowane bez publicznego dialogu i bez pełnego ujawnienia kluczowych informacji dotyczących finansowania, technologii i ryzyka.

Reklama

Inwestycja bez kontroli

Wiosną 2025 roku parlament przyznał spółce PEJ kolejne 60 miliardów złotych finansowania, pochodzących w całości z budżetu państwa. Tymczasem, jak twierdzi EKO-UNIA, nie przedstawiono żadnego spójnego modelu finansowego ani planu pokrycia kosztów operacyjnych i inwestycyjnych w dłuższej perspektywie.

Aktywiści alarmują, że cała inwestycja może być nie tylko najdroższym, ale i najmniej efektywnym sposobem zapewnienia Polsce bezpieczeństwa energetycznego. „Mamy do czynienia z nieracjonalną decyzją polityczną, gdzie klasa polityczna nie zauważa, że »atomowy król jest nagi«” – ocenia Gawlik. „To technologia, która zamiast stabilizować sytuację energetyczną, może nas pogrążyć w długoterminowych zobowiązaniach finansowych i technologicznych.

Autorzy listu zauważają, że tak gigantyczna inwestycja jak budowa elektrowni jądrowej w Choczewie nie została objęta żadną oficjalną osłoną antykorupcyjną, mimo że w przypadku innych projektów strategicznych, jak SMR-y czy działania Orlenu, takie mechanizmy były komunikowane publicznie. „To inwestycja o znaczeniu strategicznym, a jednocześnie prowadzona w sposób niemal całkowicie nieprzejrzysty” – podkreśla Piotr Niemczyk, były dyrektor Biura Analiz i Informacji UOP.

Reklama

Koszty długoterminowe

Sygnatariusze listu zwracają w swoim liście również uwagę na koszty długoterminowe. Zdaniem prof. Andrzeja Szablewskiego z Instytutu Ekonomicznego PAN, energia produkowana przez elektrownie jądrowe może być od 3,5 do nawet 10 razy droższa niż ta z lądowych elektrowni wiatrowych. Jak podkreśla, elektrownie jądrowe nie są kompatybilne z dynamicznym systemem opartym na OZE. „Polska może postawić na alternatywy – biogaz, gaz jako paliwo przejściowe, magazyny energii i współpracę z europejskim rynkiem energii” – proponują autorzy listu. W ich ocenie to rozwiązania tańsze, szybsze we wdrożeniu i bardziej odporne na kryzysy geopolityczne.

Czytaj też

EKO-UNIA apeluje o wstrzymanie inwestycji i niezależną kontrolę

„To nie jest kwestia bycia za czy przeciw atomowi. To kwestia rozsądku, uczciwości i odpowiedzialności finansowej państwa” – mówi Gawlik. EKO-UNIA domaga się od ABW i rządu niezależnego audytu całego procesu oraz ponownej oceny zasadności kontynuowania inwestycji w świetle zmieniających się uwarunkowań geopolitycznych, ekonomicznych i technologicznych. „Jesteśmy dopiero na wczesnym etapie. Wciąż można zadać pytanie: czy to najlepsza droga dla Polski? Czy to projekt zbudowany na faktach, czy na politycznych deklaracjach?” – kończy Gawlik.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama