Byłe kierownictwo elektrowni jądrowej w Fukushimie uniknie kary za zaniedbania

Byłe kierownictwo elektrowni jądrowej w japońskiej Fukushimie uniknie gigantycznej kary za zaniedbania w wysokości 13 bln jenów (ok. 90 mld USD). Elektrownia została uszkodzona w wyniku potężnego trzęsienia ziemi w 2011 roku.
Czterej byli menedżerowie zostali skazani w poprzedniej instancji za zaniedbania, które doprowadziły do katastrofy. Kluczowym elementem sporu było zaniechanie przez ówczesne kierownictwo budowy zabezpieczeń wokół elektrowni, mimo że w 2008 r. TEPCO analizował prawdopodobieństwo uderzenia fal morskich o wysokości do 15,7 m, opierając się na rządowej ocenie ryzyka trzęsień ziemi z 2002 r.
Ryzyko nie do przewidzenia?
Sędzia Toshikazu Kino uznał, że dostępne wówczas informacje nie dawały wystarczających podstaw do podjęcia pilnych działań prewencyjnych, a potężne tsunami, wywołane przez trzęsienie ziemi w 2011 r., było nie do przewidzenia.
Hirojuki Kawai, prawnik reprezentujący akcjonariuszy TEPCO, którzy pozwali byłych menedżerów, skrytykował orzeczenie, stwierdzając, że „jest to wyrok, który doprowadzi do poważnych wypadków nuklearnych w przyszłości”. Zapowiedział apelację.
Zasądzona pierwotnie kara miała pokryć koszty demontażu reaktorów i wypłacenia odszkodowań. Była to największa kara zasądzona w procesie cywilnym w historii Japonii. TEPCO odmówiło komentarza.
Największa katastrofa po Czarnobylu
11 marca 2011 roku elektrownia w Fukushimie nad brzegiem Pacyfiku została zalana przez mierzące ponad 10 metrów fale tsunami powstałe po silnym trzęsieniu ziemi o magnitudzie 9. W efekcie awarii zasilania systemu chłodzącego stopiły się rdzenie trzech z sześciu reaktorów. Była to największa katastrofa nuklearna na świecie od czasu awarii w elektrowni jądrowej w Czarnobylu w 1986 roku.
Awaria nie spowodowała bezpośrednio ofiar śmiertelnych, ale tysiące ludzie zmarły z powodu trudów ewakuacji i stresu związanego z utratą dobytku i bliskich.
Czytaj też
W marcu japoński sąd podtrzymał wyrok uniewinniający wobec dwóch innych byłych menedżerów TEPCO w jedynym procesie karnym związanym z tą katastrofą.
Krzysztof Pawliszak